Ocena: 7,5/10
Pełny tekst recenzji można przeczytać na portalu Kawerna.
No i stało
się: Loki wylądował na kartach komiksu. Nie jest to jakoś szczególnie
zadziwiające – Kłamca, wraz z całym swoim popkulturowym bagażem i ogólną
barwnością wydaje się wręcz dla niego stworzony. Pytanie brzmi: jaki
efekt przyniosła przeprowadzka na nowe medium i czy rezultat dorównał
poziomem literackiej wersji przygód Lokiego? Po zapoznaniu się z albumem
Kłamca: Viva l’arte autorstwa Jakuba Ćwieka i Dawida Pochopienia mogę stwierdzić, że efekt jest naprawdę pozytywny.
O tym, że Loki zazwyczaj wkracza tam, gdzie anioły nie mogą lub nie chcą wejść, wie zapewne każdy, kto zetknął się z postacią Kłamcy. Nie inaczej jest i tym razem: oto znika pewien bezdomny, który – o ironio – zajmuje specjalne miejsce w planach Nieba jako kolejny prorok i jego zaginięcie nie jest nikomu na rękę. Na domiar złego jego Anioł Stróż zostaje znaleziony martwy, co powoduje oczywisty niepokój i skłania Gabriela do ponownego skorzystania z usług Lokiego. Rozwiązanie zagadki będzie tyleż zaskakujące, co makabryczne...
O tym, że Loki zazwyczaj wkracza tam, gdzie anioły nie mogą lub nie chcą wejść, wie zapewne każdy, kto zetknął się z postacią Kłamcy. Nie inaczej jest i tym razem: oto znika pewien bezdomny, który – o ironio – zajmuje specjalne miejsce w planach Nieba jako kolejny prorok i jego zaginięcie nie jest nikomu na rękę. Na domiar złego jego Anioł Stróż zostaje znaleziony martwy, co powoduje oczywisty niepokój i skłania Gabriela do ponownego skorzystania z usług Lokiego. Rozwiązanie zagadki będzie tyleż zaskakujące, co makabryczne...
Cieszy fakt, że scenariusz nie jest
adaptacją, lecz został stworzony specjalnie dla komiksu i stanowi
autonomiczną, zamkniętą całość – nie ma mowy o sprzedawaniu kolejny raz
tego samego towaru. Z drugiej strony jest to raczej rzecz przeznaczona
dla osób, które miały już styczność z bohaterem tekstów Ćwieka – reszta
może nie do końca rozeznać się w tym kto, jak, co i dlaczego (choć małe
streszczenie na tylnej stronie okładki stanowi pewną pomoc). Reszta
powinna z zadowoleniem powitać kojarzony z Kłamcą klimat zabawy popkulturą. Znajdzie się miejsce dla wątków detektywistycznych, z nieodzowną scenką barową, sekwencji spod znaku action hero,
czarnego humoru oraz odrobiny poważniejszych zagadnień, ale
przedstawionych bez zadęcia i wielkich słów (choć osobiście czekam na
interpretację, iż Loki jest przedstawicielem pędzącego kapitalizmu,
wykorzystującego kwestie wiary do nabicia własnej kabzy). Opowieść może
się podobać: jest wciągająca, z niezłym twistem fabularnym, choć w moim
przekonaniu śledztwo przebiega zbyt gładko, rozwiązanie intrygi
następuje bardzo szybko, a dialogom brakuje chwilami chwytliwości
wyczuwalnej w opowiadaniach.
Pełny tekst recenzji można przeczytać na portalu Kawerna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz