Sprzeciw wobec niegodziwości
Honor samuraja (1969) Starcie ideałów honoru. |
Często powtarzającym się motywem jest
również konflikt między jednostką a systemem, którego podłożem jest odmienna
definicja honoru oraz obowiązków wynikających z podążania drogą samuraja. W tym
kontekście filmami, które w pierwszej kolejności przychodzą na myśl, są produkcje
Masakiego Kobayashiego Hara-kiri
(1962) i Bunt (1967), które w sposób
drastyczny odsłaniają opresyjność hierarchicznego systemu, zastygnięcie
samurajów w pustych formach rytuałów i bezwzględne wykorzystywanie zajmowanych
pozycji by wymusić określone zachowania na swych wasalach. Oczywiście nie
wszystkie produkcje traktujące o konflikcie indywidualistycznego pojęcia honoru
ze świadomością klasy samurajskiej musiały przybierać formę tak skrajną, ani
nieść ze sobą treści antysystemowe. W Honorze
samuraja (1969, Hideo Gosha) główny bohater, Magobei Wakizaka, jest
świadkiem, jak członkowie jego klanu, pod wodzą przywódcy, Rokugo Tatewakiego,
dokonują masakry mieszkańców rybackiej wioski. Okazuje się, że rybacy odnaleźli
złoto z zatopionego statku należącego do szogunatu. Rokugo decyduje się
zarekwirować złoto, by podreperować sytuację klanu, a następnie wydaje wyrok na
chłopów, aby nie mogli nikomu zdradzić tajemnicy. Magobei jest wstrząśnięty tym
czynem – choć zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji oraz obowiązku zapewnienia
spokoju na ziemiach klanu Sabei, nie jest w stanie zaakceptować takiej
nikczemności, nawet jeśli jest to cena za lojalność wobec szoguna. Dla Rokugo
jest to konieczność wynikająca z podążania drogą samuraja – dla Magobeia
mordowanie bezbronnych poddanych jest czymś nie licującym z honorem wojownika,
dlatego decyduje się odejść z klanu, wymuszając na przyjacielu obietnicę, że
nigdy więcej nie uczyni nic podobnego. Magobei jest więc człowiekiem, który
wyżej stawia swoje własne, indywidualne poczucie honoru, niż brutalne
podporządkowanie politycznej instytucji, jaką jest klan; nie zatracił
współczucia i szlachetności, które skierowały go do podważenia decyzji rodu.
Jednocześnie kiedy okazuje się, że Rokugo złamał słowo samuraja i ponownie zamierza
wykorzystać chłopów (a przy okazji zabić przyjaciela, nasyłając na niego
zabójców), decyduje się wystąpić przeciw niemu i zmazać z siebie winę, jaką
było dopuszczenie do pierwszej rzezi rybaków.
Innym wariantem konfliktu między polityką
klanu a uczuciami pojedynczego samuraja jest wspominany już Twilight Samurai – w trakcie opowieści
wychodzi na jaw, iż główny bohater, Seibei, jest znakomitym szermierzem, co
jego klan zamierza wykorzystać do rozprawienia się ze zbuntowanym samurajem,
Zenemonem Yogo, który odmówił popełnienia seppuku.
Seibei wzdraga się przed tym: twierdzi, że brak mu wymaganej „żądzy krwi”, ale
przyparty do muru, zgadza się zabić Zenemona. Nawet tak ubogi i mało znaczący
wojownik jak Twilight musi się podporządkować giri wobec swego pana, także jeśli zadanie stoi w sprzeczności z
tym, co uważa sprawiedliwe i moralne. Sytuacja, w jakiej znaleźli się Seibei i
Yogo, doświadczenia, filozofia życiowa, wreszcie wybory, jakich dokonują, każą
postrzegać ich jako dwie strony tego samego medalu. Zenemon był kiedyś roninem,
którzy podróżował po kraju wraz ze swoją rodziną, imając się dorywczych prac by
nie umrzeć z głodu. Jego żona zmarła z wycieńczenia zanim udało mu się uzyskać
zajęcie w klanie Unasaka, któremu przysiągł służyć wiernie i z całkowitym
oddaniem wypełniał wszystkie rozkazy. Przez cały czas pracował dla ich dobra,
nie wahając się przed użyciem miecza, czemu więc teraz, po przetasowaniach na
szczytach władzy klanowej, miałby płacić za to najwyższą cenę? Seibei częściowo
widzi siebie w osobie Zenemona, dostrzega z nim wiele punktów wspólnych, dzięki
którym doskonale rozumie jego rozgoryczenie, gniew i samotność. Jednak
postawiony wobec konieczności wypełnienia giri
decyduje się je przyjąć, nie podąża drogą Zenemona, który buntuje się wobec
niesprawiedliwości. Ma w końcu rodzinę, której los musi wziąć pod uwagę. Przez
moment wydaje się jednak, iż porozumienie jest możliwe: Seibei, kierując się
własnym poczuciem honoru, chce pozwolić uciec przeciwnikowi, nie dopełniając
tym samym przyjętego zobowiązania, na drodze staje jednak giri wobec siebie samego. Dochodzi do paradoksalnej sytuacji, gdy
Yogo, zbuntowany wobec nakazów feudalnych, czuje się znieważony faktem, iż
Twilight przyszedł go zabić, przynosząc ze sobą drewnianą katanę (co sugeruje, że Twilight nie posiada swego honoru, ergo,
nie jest samurajem) – atakuje go, zaprzepaszczając tym samym szansę na
ucieczkę. Choć Seibei jest gotów podważyć nakaz całkowitej lojalności, jego
plany zostają zniweczone, gdyż Zenemon zbyt głęboko tkwi w systemie, przeciw
któremu się zbuntował – wszak jak może pozwolić by zabił go ktoś, kto sprzedał
własną duszę, własny miecz?
Twilight Samurai Ludzie bez honoru (?) |
O ile jednak
w przypadku filmów jidai-geki lub chambara konflikt pomiędzy obowiązkiem a
uczuciami jest często centralnym punktem fabuły, rzadko ma on podobne znaczenie
w zachodnich produkcjach (pomijając tytuły w rodzaju Usagi Yojimbo, starające się wiernie odtworzyć klimat opowieści
samurajskich). Nawet w Ostatnim samuraju,
będącym przecież wyidealizowanym i sentymentalnym spojrzeniem człowieka zachodu
na japońską kulturę, wątek ten jest w zasadzie nieobecny – Katsumoto pozostaje
wierny cesarzowi, jego rebelia jest natomiast wymierzona w doradców władcy;
samuraj za swój obowiązek uważa ochronę kraju przed wpływem Zachodu i nie czuje
żadnego związku z Omurą i nową administracją, starającą się wykorzenić
tradycję. Także Algren nie utożsamia się z nowo powstającą armią – może się
wydawać, iż zdradza ją, kierując się uczuciami wobec samurajskiej filozofii, w
której odnalazł spokój ducha i siłę, tak naprawdę jednak z bezosobową i
bezideową armią nie łączy go nic. Owszem, szkolił żołnierzy, ale był tylko
najemnikiem, który wypełnił swój kontrakt i nie miał już żadnych zobowiązań
wobec Omury.
Poświęcić swe życie dla służby
Powyższy
przykład porusza jednak również kolejną istotną kwestię – mianowicie dotyczącą
lojalności. Nie da się ukryć, że cnota ta jest nieodmiennie kojarzona z
postacią samuraja, co ciekawe, niemal zawsze w pozytywnym charakterze, mimo iż
była ona jedną z wartości, które szczególnie cenili japońscy militaryści,
przesadnie ją przy tym akcentując. Hagakure
jednoznacznie określało wagę lojalności: „Służba u pana, który traktuje nas po
przyjacielsku, nie jest służbą. Prawdziwa służba to taka, w której pan traktuje
nas zimno i powierza zadania ponad siły”[1].
Służba miała opierać się na więzi między panem i wasalem oraz szczególnym
oddaniu tego ostatniego, jednak daleko jej było do „ślepego posłuszeństwa” –
wojownik powinien nie tylko wiernie służyć, ale również posiadać pewną moralną
autonomię pozwalającą mu między innymi czynić wymówki swemu władcy, gdyby ten
zbłądził[2].
Szczere oddanie, gotowość poświęcenia własnego życia dla dobra suwerena – cechy
te niewątpliwie rozpalały i nadal rozpalają wyobraźnię wielu użytkowników
popkultury, chłonących różne zromantyzowane lub zmitologizowane narracje, z
historią o 47 wiernych samurajach na
czele. Wielokrotnie ekranizowana, Chushingura
– jak inaczej nazywa się tę opowieść – oparta była na prawdziwym zdarzeniu.
W 1701 roku książę feudalny Asano Naganori, niesiony osobista urazą, na terenie
zamku szoguna napadł i powierzchownie
ranił Kirę Yoshinakę. Ponieważ było to poważne naruszenie etykiety, dokonane w
dodatku w czasie przyjmowania delegacji dworu cesarskiego, szogun zadecydował,
by odebrano Asano jego lenna i oficjalnie rozwiązano jego dom, samemu księciu
zaś nakazano popełnić seppuku, co ów
wykonał jeszcze tego samego dnia[3].
Po rozwiązaniu domu wasale Asano stali się
roninami i wielu przeczuwało, iż wezmą odwet, zwłaszcza że często podważano
sprawiedliwość wyroku, który karał tylko jedną ze zwaśnionych stron. Kiedy
okazało się, iż legalne drogi oczyszczenia imienia Asano prowadzą donikąd,
podobnie jak próby postawienia na czele domu młodszego brata księcia, spiskowcy
pod koniec 1702 roku napadli na posiadłość Kiry, zabili go, a głowę zanieśli na
grób swego pana. Po dokonaniu mordu zostali skazani na popełnienie seppuku, co też uczynili, jednak
powszechnie podziwiano ich siłę ducha, determinację, wierność swemu panu. Był
to zarówno akt wielkiej lojalności – wiedzieli wszak, iż wendetta bez
pozwolenia szoguna skończy się rozcięciem brzucha – jak i obrony honoru:
„Widząc, że wróg naszego pana wciąż jest przy życiu, jakżeż mamy pokazywać swą
twarz?”, pytał przywódcę czterdziestu siedmiu, Ōishiego Yoshio, jeden z
radykalnie nastawionych roninów.
Idea
samurajskiej lojalności wobec pana przybrała w popkulturze różne formy. W
filmie Ronin John Frankenheimer
przedstawił świat roninów zachodu – byłych agentów służb specjalnych, gotowych
zaoferować swe usługi temu, kto najwięcej zapłaci, pozbawionych złudzeń co do
świata i nieufnych wobec ludzi, z którymi przyszło im współpracować. Tylko Sam
zdaje się kierować zasadami honoru, szacunku dla wroga, a jednocześnie z
determinacją dąży do wykonania zadania. Okazuje się bowiem, że w
przeciwieństwie do innych agentów-roninów, bohater grany przez Roberta de Niro
pozostaje lojalny wobec swojego kraju i organizacji, jaką jest CIA. Tak jak
czterdziestu siedmiu, (których historia jest bezpośrednio przytoczona w filmie)
udawał bezpańskiego agenta i wolnego strzelca, by w finale wykonać rozkazy
swych dowódców, a także odrzucić uczucie innej eks-agentki, nieświadomej jego
statusu.
Seppuku - czyli honorowa śmierć (dla wybranych) źródło: wikipedia |
Jednak spojrzenie na postać wiernego
samuraja przez pryzmat kina akcji jest tylko jedną z możliwości, w dodatku nie
aż tak popularną – w przeciwieństwie do figury mściciela. Oczywiście sam motyw
zemsty nie jest japońską „specjalnością” – popkultura pełna jest opowieści
traktujących o pomście za krzywdy, zaś jej bohaterowie mszczą się często i
chętnie, zwłaszcza na szklanym ekranie, gdzie na szlak wendetty wyruszają
mafiosi, zdradzeni agenci i żołnierze, kowboje, a nawet zwykli – zdawałoby się
– obywatele, odkrywający w sobie ogromne pokłady determinacji i gniewu. Jednak
samurajska zemsta różni się od osobistej pomsty, jaką realizuje chociażby Panna
Młoda w Kill Billu, gdyż ma ona za
podstawę nie tyle osobistą krzywdę, ani nawet krzywdę kogoś spokrewnionego –
ojca, brata, żony – lecz wypływa z lojalności wobec własnego suwerena. Zemsta,
jaką wywarło na Kirze czterdziestu siedmiu roninów była bezprecedensowa – nie
tylko dlatego, że dokonała jej tak duża grupa wojowników, ale również z uwagi
na fakt, że mściciele połączeni byli poprzez klasę, a nie więzy krwi[4].
Akt zemsty był więc działaniem mającym uratować honor, pozwalającym „zachować
twarz”, a jednocześnie świadczącym o ogromnym oddaniu i harcie ducha – droga do
zgładzenia wroga niejednokrotnie trwać mogła latami, wyrzucając samuraja poza
nawias społeczeństwa, posyłając go w odległe zakątki kraju i zmuszając do
radzenia sobie z przeciwnościami losu[5].
Taki obraz wierności spotkać można między
innymi w Roninie Franka Millera, jednym z klasyków sztuki komiksowej. Historia
rozpoczyna się w feudalnej Japonii, gdzie bezimienny samuraj przysięga chronić
życia Lorda Ozakiego. Ten jednak, mimo oddania wojownika, zostaje zabity przez
demona Agata pragnącego odzyskać miecz skradziony przez Ozakiego. Owa broń, gdy
napoić ją krwią niewinnych, ma być zdolna do zabicia demona, dlatego Lord
dobrze go ukrył. Kiedy jednak bezimienny samuraj przygotowuje się do
popełnienia seppuku na grobie pana,
by towarzyszyć mu w zaświatach, ukazuje się duch Ozakiego, który nakazuje mu
trenować wytrwale, hartując ciało i ducha, aby – gdy przyjdzie pora – wziąć
magiczny miecz, stawić czoło Agatowi, zniszczyć go i tym samym dopełnić zemsty.
Po latach wędrówek ronin wreszcie staje naprzeciw swego wroga i w finale
przebija siebie i demona mieczem, pojąc ostrze własną krwią, a tym samym
zadając Agatowi śmiertelną ranę. Ten jednak przed śmiercią przeklina ronina,
przez co ich dusze zostają zaklęte w mieczu. Osiem wieków później, w Nowym
Jorku przyszłości, Agat i wojownik zostają uwolnieni; ronin zaś, mimo
znalezienia się w zupełnie obcym i wrogim świecie, niestrudzenie kontynuuje swe
dzieło zemsty, której nie jest w stanie przerwać nawet przekleństwo i czas.
Śmierć godna wojownika
Jednak
ostatecznym sprawdzianem woli i oddania wojownika jest jego gotowość do
poświęcenia własnego życia – tak na polu walki, jak i w obronie honoru pana. Czarnoskóry
zabójca podążający w Ghost Dogu (1998,
Jim Jarmusch) drogą bushidō wierny
jest gangsterowi imieniem Louie, który w przeszłości uratował życie młodemu
chłopakowi. Od tego czasu postrzega go jako swego suwerena, traktując z
szacunkiem i lojalnie wypełniając jego rozkazy. Kiedy jednak Ghost Dog morduje
Vargo, szefa włoskiej mafii, Louie – mimo przywiązania do „wasala” – sam
zmuszony jest respektować więzy wynikające z ram organizacji i zabić
„samuraja”, mszcząc się w ten sposób za śmierć swego bossa. W finale
czarnoskóry zabójca przyjmuje swój los ze spokojem, nie ważąc się
zaatakować suwerena. Świadom wahania
Loui’ego Ghost Dog prowokuje go, mierząc do niego z nie nabitego pistoletu i
pozwala gangsterowi, aby wykonał wyrok. Nie waha się nawet przez moment,
świadom, że można żyć, kiedy żyć się godzi, ale gdy obrana droga wymaga, by
umrzeć, należy nią kroczyć do końca, okazując tym samym swoją lojalność, hart
ducha i pogardę dla śmierci. Ta bowiem dla prawdziwego samuraja nie jest czymś,
co powinno wzbudzać w nim strach, wręcz przeciwnie – zasadą stanowiącą bushidō jest postanowienie, by umrzeć z
honorem.
„Sens
Drogi Samuraja odnalazłem w śmierci. Jeśli masz wybór, czy żyć, czy umrzeć,
pozostaje jedynie szybka śmierć. Nic więcej się nie liczy. Zaciśnij zęby i
ruszaj przed siebie. Mówienie, że śmierć bez osiągnięcia celu jest pieską
śmiercią, to płytka filozofia wojowników ze stolicy. W chwili ostatecznego
wyboru nie pora na myślenie, czy uda się osiągnąć cel. [...] Co rano, co
wieczór myśl o śmierci, miej jej nieustanną świadomość. Tylko wtedy Droga
Samuraja da ci wolność i do końca życia będziesz mógł niezawodnie i bez
uchybień wypełniać swoją służbę”[6].
Nie oznacza
to, że wojownik powinien charakteryzować się dążeniami do autodestrukcji i
przeć ku śmierci za wszelką cenę. Jednak stale musi być jej świadom, stale
przygotowywać się na jej nadejście, które może nastąpić w każdej chwili, a gdy
to się stanie – bez cienia strachu i zawahania podążyć ku niej i dopełnić Drogę
Samuraja. Ten bowiem, kto nie jest przygotowany na to, by poświęcić wszystko co
ma, włącznie z własnym życiem, nie tylko nie osiągnie swego celu, ale również
zhańbi się słabością. To przekonanie o niezachwianej determinacji samuraja
łatwo można odnaleźć w Ghost Dogu, ale
również w utworze Blaze’a Bayleya Samurai
z płyty The Man who would not die:
„Nareszcie w
pełni gotowy, aby zapłacić cenę
Nawet jeśli na końcu okaże się nią me istnienie
Gdzie dałeś z siebie wszystko, by wszystko to poświęcić
I wiem, że nie mogę wygrać, dopóki boję się śmierci
Z pustym umysłem, bez bólu, niemożliwy do powstrzymania
Stoję teraz bez strachu w ciemnej dolinie konania”[7]
Nawet jeśli na końcu okaże się nią me istnienie
Gdzie dałeś z siebie wszystko, by wszystko to poświęcić
I wiem, że nie mogę wygrać, dopóki boję się śmierci
Z pustym umysłem, bez bólu, niemożliwy do powstrzymania
Stoję teraz bez strachu w ciemnej dolinie konania”[7]
Predators (2010) Bo wiadomo: Japończyk = jakuza = samuraj |
Ale
polegnięcie na polu bitwy nie była jedyną możliwością pięknej śmierci – dla
orędowników bushidō równie honorowym
rodzajem umierania jest ceremonia seppuku,
będąca przejawem siły podejmowania decyzji[10].
Akt rozcięcia brzucha jest postrzegany jako świadectwo samurajskiej wolności,
prawa do rozporządzania swoim życiem; to nie symbol słabości czy ulegania
porywom emocji, ale właśnie wolny wybór, gest etyczny odnoszący się do pewnych
wartości[11]. W czasach wojen
samurajowie odbierali sobie życie, by uniknąć hańby dostania się do niewoli i
odebrać wrogom tryumf, samym sobie zaś dodać splendoru. Jednak seppuku służyło nie tylko jako ucieczka
od hańby i utraty twarzy w obliczu przegranej; było również sposobem nadawania
konkretnego kształtu relacji między panem a jego wasalem:
„[...] poprzez dobrowolnie zadaną
sobie śmierć samuraj-wasal demonstrował swą nieograniczoną władzę
rozporządzania własnym życiem – dowód jego suwerennej dumy jako
wojownika-posiadacza ziemskiego – lecz jednocześnie z własnej woli oddawał ją
do dyspozycji swego pana w zamian za zaufanie i władzę, jakimi obdarzył go ów
pan.[12]”
Seppuku było przywilejem samurajów, podobnie jak noszenie tarczy
herbowej lub dwóch mieczy – gorzkim, lecz rygorystycznie przestrzeganym. Funkcjonowało
nie tylko jako forma szlachetnej egzekucji, ale również sposób wpływu na
suwerena. Akt rozcięcia brzucha mógł więc być pokazem lojalności wobec władcy
lub skruchy za popełnione niedopatrzenia, mógł przyjąć formę kanshi, czyli protestu przeciw podjętym
krokom lub upomnienia swego pana za nierozważne decyzje, lub też junshi – śmierci towarzyszącej, złożenia
życia w ofierze, by podążyć śladem suwerena, okazując swe przywiązanie. Żaden z
tych sposobów śmierci nie był traktowany jako podły lub niehonorowy –
świadczyły bowiem o sile podejmowania decyzji samuraja[13].
Był to czyn niezwykle ważny – jego przerwanie lub zakłócenie stanowiło powód do
hańby, jaka stała się udziałem między innymi generała Tadaoki w opowiadaniu Duch generała[14]. W trakcie swych
wędrówek Miyamoto Usagi trafił do niewielkiej wioski nawiedzanej przez widmo
Tadaoki – wiernego wasala pana Mifune i towarzysza broni długouchego.
Właściciel księgarni wyjaśnia roninowi, że po bitwie na równinie Adachi generał
przybył do wioski, starając się zebrać mieszkańców w oddział – ci jednak byli
zbyt przerażeni. Kiedy posłaniec przyniósł wieść o śmierci Mifune, generał
zdjął zbroję i przygotował się do popełnienia seppuku, spłacając dług za porażkę i podążając tym samym za swym
panem. Jednak rytuał został zakłócony, gdy przybyli piechurzy wroga,
naśmiewając się z samuraja i pospiesznie go dekapitując. Dopiero gdy Usagi
podejmuje się roli kaishaku i w
odpowiednim momencie ścina generałowi głowę, jego duch może wreszcie zaznać
spokoju: „Generał był sławny za życia, lecz nędznie zginął, zabity przez
jakiegoś bezimiennego piechura. Uważał to za skazę na honorze całego rodu
Tadaoka. Z moją pomocą dokończył przerwane seppuku”[15].
Powyższe
przykłady w przeważającej części pokazują, że postać samuraja nie jest już
postrzegana przez pryzmat historii – stał on się mitem, oderwanym od
rzeczywistości medialnym przedstawieniem, poddawanym reinterpretacjom i
przekształceniom, łączącym w sobie różnorodne estetyki, konwencje i poetyki,
niekiedy bardzo daleko wykraczające poza „ideał” uzbrojonego w katanę ronina. Nastolatki w kusych
wdziankach dysponujące supermocami, agenci wywiadu posługujący się kodeksem
honorowym zgodnym z bushidō,
roninowie zachowujący się niczym rewolwerowcy, wszczynający burdy w
herbaciarniach, kosmiczni rycerze władający bronią wyznaczającą ich status –
pojęcie „samuraja” i budujących go elementów pozostaje płynne, podatne na
odczytania warunkowane przez krąg kulturowy. Niezależnie jednak od wariacji,
pozostaje on postacią budzącą pozytywne konotacje – silną, honorową, szlachetną
i waleczną, idealnym bohaterem popkultury, w znacznej mierze zamkniętym na
elementy nie pasujące do tego podretuszowanego wizerunku.
[1] J. Yamamoto, op. cit., s. 124.
[2] R.T. Ames, op. cit., s. 154.
[3] Zob, E. Ikegami, Poskromienie samurajów, Wydawnictwo
Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2011.
[4] E. Ikagami, op. cit., s.
228.
[5]
Choć nierzadko zemsta, jaką poprzysiągł, była usankcjonowana moralnie, a nawet
społecznie (władza mogła wydać oficjalne pozwolenie na dokonanie wendetty), to
zadanie stojące przed mścicielami nie było łatwe: pościg mógł ciągnąc się
latami, ścigany mógł stale zmieniać miejsce pobytu, a nawet tożsamość. Udana
zemsta była więc dowodem umiejętności i siły. Z drugiej jednak strony filmy jidai-geki pełne są opowieści o
samotnych mścicielach, operujących poza granicami prawa i społecznej
moralności, w swych działaniach kierujących się indywidualnym poczuciem
sprawiedliwości i honoru. Wpisuje się przez to w szereg wielu innych mścicieli,
zaludniających świat westernu czy historii o gangsterach.
[6] J. Yamamoto, op. cit., s. 109.
[7] B. Bayley, tłum. Sineira.
[8] Co
interesujące, sama konstrukcja rasy Predatorów, znacząco rozbudowana przez
komiksy i gry komputerowe, przejawia wiele cech związanych z klasą samurajów.
Predatorzy nie tylko żyją w społeczeństwie kastowym; podobnie jak bushi są wojownikami, którzy zbudowali
własną kulturę honoru obwarowaną szeregiem regulacji i zakazów, a także stopni
wtajemniczenia. W większości przypadków to podobieństwo jest ledwie zauważalne,
jednak niektóre aspekty wydają się wprost przetransponowane z Japonii na grunt
obcej rasy, by wspomnieć choćby o hańbie utraty maski (co odpowiada utracie
twarzy) oraz przekonaniu, że tylko walka z silnymi przeciwnikami jest warta
zachodu, jako przynosząca honor wojownikowi.
[9] J. Yamamoto, op. cit., s.
115.
[10] M. Pinguet, Śmierć z wyboru w Japonii, tłum. Mai Kubiak Ho-Chi ,
Universitas, Kraków 2007, s. 151.
[11] Ibid., s. 39.
[12] E. Ikagami, op. cit., s.
114.
[13] R.T. Ames, op. cit., s. 151.
[14] Zob. S. Sakai, Gen, tłum. Witold Nowakowski,
Mandragora, Warszawa 2005.
[15] S. Sakai, Gen, tłum. Witold Nowakowski,
Mandragora, Warszawa 2005, s. 54.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz